Retrospekcje dni powszednich i świątecznych, wydają się ciagle być i interesujące i zagadkowe.
Zagadkowe jak mój dzisiejszy pieprzny obiad, zaproszenie wydawało się oczywiste menu zaskakujące.
O tak, pieprzny był, bo były dziurki i krwisto czerwony smak, barszczu z makaronem `fiutki`...
eh podziało się dzisiaj zbyt wiele jak na zwykły nielubiany poniedziałek.
Niby wszystko poszło jak po durex_ssie ;p ale zawsze, bo niemogło by się obejsć bez, `ale`
Zdań kilka kwadratowych, co dla niektórych czytaczy nadal nie zrozumiałych, o tymże nędznym `ale`
ALE - dzisiaj nie chciałem zaspać, tylko zbyt późno wstałem
ALE - ja chciałem zostać do 17, po prostu zmęczyłem się już o 14
ALE - byłem miły, nie dla wszystkich, a powinienem ?
ALE - otworzyła przecież mu drzwi Karola, i powiedziała, że wcale nie ma mnie w pokoju
ALE - dzień się jeszcze nie skończył
ALE - może jutro będzię leprzy, będzie ?
ALE - to ja już mam doś, zabawy w tego złego !
ALE - tego właśnie słucham na tym zdjeciu .
JUTRO JEST MEGA MAxxx ważny DZIEŃ !!!
trzymać, cokolwiek - oby się udało Ooo !