dzień jak dzień.
Toż to zwykły lęk.
Po szkole - nic specjalnego - chociaż dzisiaj generalne odmóżdżenie mam za sobą - o dziwo dałem radę trzem godzinom z moją wychowawczynią - DZIWNE ŻE WYSZŁA Z TEGO ŻYWA.
Ogólnie rzecz ujmując dopadła mnie straszna rozkmina po tym jak pani Strzelec na marketingu powiedziała że zastanawia się jak ja będę wyglądał za 10-15 lat. Że nie wyobraża sobie mnie z żoną i dziećmi. Że życzy mi tego ale nie potrafi sobie tego wyobrazić.
I wtedy dopadła mnie rozkmina. Ale nie na temat dzieci czy żony. Bo to akurat logiczne. Mąż żoną się nie stanie i nie zajdzie mi w ciążę. NO chyba że w Holandii wymyślą coś takiego.
Cóż. ale nie chodzi tu o rodzinę.
Mam na myśli raczej siebie. Tylko i wyłącznie siebie.
KIM BĘDĘ ? A kim mógłbym być ?
Czy będę w przyszłości wielkim projektantem? Czy może zostanę przy szkicowaniu sukienek?
Czy będę w przyszłości wspaniałym partnerem? Czy może zostanę do końca życia z kontem na fellow?
Czy będę w przyszłości dobrym człowiekiem? Czy może zaprzepaszczę to na rzecz egoizmu?
Czy będę w przyszłości sobą? Czy może zmienią mnie ludzie, świat lub system?
Nie wiem.
Cały czas szukam.
alkopoligamia