ustąpiłam miejsca w autobusie starszej pani.
babulinka miała złamaną rękę...
jej uśmiech był cudowny.
gdyby była starą natrętną babą z siatami która doprasza się o miejsce zrobiłabym pewnie znowu awanturę...
dlaczego?
bo za mną było kilka wolnych miejsc.
mogła sobie pójść dalej i tyle.
zrobiło mi się bardzo miło przez ten uśmiech...
uwielbiam spacerować po Piotrkowskiej.
czuję klimat dawnych lat.
te kamienice tyle widziały...
słońce bosko grzało i zaczął padać deszcz.
cudowne uczucie...
chciało mi się śmiać z tych ludzi chowających się pod parasolkami...
uwielbiam letni deszcyk..
jest taki przyjemny...
i muzyka w mojej głowie..
taki mój mały spacer po raju...
dzisiejsze doświadczenia...bezcenne.
zrozumiałam jak piękny jest świat
ludzie popierdoleni
i jak ważne jest spotkać pokrewną duszę w tym całym bałaganie...