No to koniec, od jutra zaczynamy od nowa. Nie wierzę,że cokolwiek się zmieni. Nadal nie bede miala czasu na wychodzenie z chałupy a co dopiero chęci, nadal bede robila to co robie bez zadnych efektow, nadal bede sie rozczulala i nie miala sily by podjac jakiekolwiek wyzwanie, bede nudna blondynka wierzaca w zasady Kościoła,niepijacą alkoholu ani palącą papierosów,nie bede jezdzila w Piątki na imprezy. Nic się u mnie nie zmieni. Wam za to zycze abyscie odpuscili stare uzaleznienia, czesto to fb badz jakas osoba.. zycze asertywności i prawdziwych przyjaciol, ktorzy beda pytali sie 31 grudnia czy na pewno masz jakies plany bo oni sa gotowi przyjechac jesli nie. Dzięki wielkie za caly ten rok, kazde otwarte ramiona i dlugie rozmowy, poswiecony czas,ktory jest bezcenny.
A jeśli mam sobie czegoś sama życzyć to tego, żebyś mnie już tak cholernie nie urzekał...