Upijam się.
Po raz kolejny upijam się w samotności.
Upijam się z rozpaczy, która we mnie siedzi.
Upijam się z zazdrośći, która mnie rozrywa.
Upijam się z miłości, której nie mam.
Ciągle się upijam.
A najgorsze jest to, że upijam się mając tego świadomość.
Upijam się patrząc na Ciebie,
i szczerze mówiąc sprawia mi to przyjemność,
tylko problem w tym, że nie istniejesz.
A jeszcze gorsze jest to, że ja też nie istnieje.
Kim trzeba być, by nie móc się odnaleźć we własnym ciele?
Choć przez chwilę chcę być kimś innym.
Chcę żyć.
Tutaj jest tak zimno i cicho.
Tak pusto i skąpo.
Tak szaro i próżno.
Ale chcę tu być.
To moja własna samotnia.
Jedyne miejsce,
gdzie każdego dnia,
mogę być kim zechce.