Jaka ja jestem teraz szczęśliwa. No może nie dokładnie TERAZ, bo teraz choruję. Ale mój Kochany mnie odwiedza. Nigdy wcześniej nikt mnie nie odwiedzał, gdy byłam chora.
A teraz odwiedza mnie, zawsze odbiera telefon, zawsze przychodzi punktualnie na spotkania. I moja rodzina już go polubiła.
Trzeba to uznać za sukces. Spotykamy się właściwie od dwuch miesięcy, a do tej pory nigdy przez niego nie płakałam. To już bardzo duży postęp.
Jejciu... tak mi dobrze.
http://www.youtube.com/watch?v=vXDFCWH6CXg