Moje wersy to spirytus rozcieńczony przez bity,
dopiero w takiej formie możesz spożywać je na litry.
Bez popity, ty od przekazu najebany
opis życia suma porażek i wygranych.
Bez bicia piany rap gramy, w życiu nie gramy
naturalny w zachowaniu styl bycia preferowany.
Kiedy przybijam pięć bądź pewien że to nie fałsz,
z niektórymi nie gadam choć czasem bym chciał.
Się porobiło już nie dzielimy razem ławki
choć kiedyś byliśmy jak szlugi z jednej paczki.
W oczy patrz mi lustro ludzkich przeżyć
wyciągnij wnioski i korzyści sobie przelicz.
Jesteś facetem nie rycz naturalna kolej rzeczy,
eliminacja ziomów jak sortowanie śmieci.
Emocjonalny hard core znam kurwa wierz mi.
Działam zgodnie z serduchem że bym nie musiał bić się w piersi.
Fałszywa skromność najgorsza cecha,
często po paru latach wychodzi gówno z człowieka.
Mówią o sobie prawdę w rozmowie przy procentach,
Gdy byś wiedział o kim mówię to opadła by ci szczęka.
Ja wiem że trzeba iść ale nie wiem gdzie jest meta,
tu gdzie bieda chowa resztki w dziurawych zębach.
I nie odejdę stąd dopóki ktoś tu na mnie czeka,
bezczynność zabija powoli zapadasz w letarg.