photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 14 MARCA 2013

Cięcie się .

Witam Wasz wszystkich . W dziszejszej notce będzie wywiad z osobą , która się cieła ..lub może i nawet do teraz się tnie .. a więc zatem przejdźmy: 

 

Ja: witam Cię . jak to się stało , że zaczęlaś się ciąć ? jakaś inspiracja ..czy problemy ?Odpowiadająca: Cześć. Jak to się stało? W sumie początek był taki,że miałam kilka koleżanek, które się cięły. Kompletnie tego nie rozumiałam, i chciałam po prostu zobaczyć, co one w tym widzą. Potem dopiero zaczęły mi się pojawiać problemy i pierwszy raz po nią sięgnęłam jakby to uznać...z rozpaczy.

Ja: Nie żałowałaś potem tego ? Pomogło w czymś ? Dużo słyszałam , że pomaga .. Ale czy tak naprawde to nie wiem , uświadomisz nam ?

Odpowiadająca: Szczerze? Na początku być może tak. Gdy w to troszeczkę bardziej wpadłam, dopiero wtedy jakoś mi było to obojętne, czy mam, lub będę mieć te blizny,czy nie.A czy pomogło? Nawet, ale nie na długo. Pomogło mi chyba tylko w pierwszym momencie. Jakby to wytłumaczyć...Gdy się tniesz, skupiasz się na tym bólu. Na bólu fizycznym.A chociaż na moment zapominasz o tym psychicznym,czyli o problemie.

Ja: A co na to osoby trzecie gdy zobaczyły ? Wiem , że dość dziwne pytanie no , ale jednak ..

Odpowiadająca: Z drugiej strony jest to odpowiednie pytanie, i dosyć trafne. Pierwszą osobą, która to zobaczyła, była moja przyjaciółka..rozmawiała ze mną o tym, dlaczego,tak właściwie po co..ale z drugiej strony mnie rozumiała, bo sama kiedyś w to wpadła. Drugą osobą, która to widziała, moja matka. A jak to rodzicielka...po prostu wściekła się. Spotkała mnie kolejna rozmowa, po co, dlaczego...w sumie chyba tylko tyle.A nie, przepraszam.Raz spotkałam się z szantażem,że jeżeli jeszcze raz to zrobię, moja koleżanka urwie ze mną kontakt...i w sumie mogę tym łatwo stracić mojego chłopaka,ale czasami po prostu mam momenty,że o tym nie myślę,po prostu, nie potrafię tego kontrolować. Gdy sięgnę po żyletkę po prostu nie myślę o tym, ile wartościowych osób mogę po prostu stracić.Inaczej mówiąc, w takim momencie tylko żyletka jest dla mnie ważna, nic ani nikt więcej. 

Ja: Hmmm.. w pewnym sensie rozumiem , że byli źli , ale z drugiej strony ta koleżanka nie powinna Cię szantażować , bo już byłaś dosyć psychicznie wykończona . Dziękuję za wywiad i życzę Ci , abyś wkońcu mogła być jak to się mówi ...psychicznie zrównoważona . 

Odpowiadająca: Każdy w takich momentach byłby zły, moim zdaniem, w pewnym sensie sama byłam zła zawsze na takie osoby, ale potem jakoś zaczęłam je tak głupio rozumieć. I rozumiem też te szantaże mojej koleżanki,które no może nie były na miejscu, bała się o mnie, rozumiem to.Próbowała mi pomóc, może w mało odpowiedni sposób,niż powinna,ale no cóż. Taka mała rada dla wszystkich,zanim jeszcze skończę...Moim zdaniem najważniejsze dla takich osób,które się tną jest to,żeby mieć komu się wygadać.Bo tak naprawdę może i gdy ktoś będzie potrafił się przed kimś szczerze otworzyć z własnym problemem, właśnie wtedy być może nie będzie miał zwyczajnie ochotę po tą żyletkę sięgnąć, bo będzie wiedział że ma wsparcie. Nie mam na myśli psychologa, bo sądzę,że rzadko kto ma "umiejętność" wygadania się przed całkowicie obcą osobą. To ja powinnam dziękować za ten wywiad, bo opowiadając swoją historię może komuś pomogę.

 

 

A więc ... to był wywiad , z dobrze znaną mi osobą . Sami wyciągnijcie wnioski