Zaczęłam wzdychac na Twój widok. O tak, zaczęłam.
Za mało rzeczy nas łączy, a za dużo dzieli.
W pośpiechu żyjąc zaczęłam coraz rzadziej tu zaglądac. Co dziwniejsze - zaczęłam się uczyc.
Mija tak dzień po dniu. Mamy już 14 września. A ja żyjąc jeszcze wakacyjną wolnością,
nie potrafię otworzyc oczu o godzinie 7 rano. Tęsknie za nocnym oglądaniem telewizji i
wstawaniem na obiad. Moje sprawy mają się bardzo dobrze. Ostatni weekend spędziłam
na promie płynąc do Szwecji. Jak zwykle - ta sama wiara, ten sam klimat. Bawiłam się
prześwietnie. Uszy trochę mi zwiędły od słuchania techno, ale jak widac jestem cała i zdrowa.
Teraz słuchając systemu, staram się nie zwracac uwagi na wiejący za oknem zimny wiatr.
Chmury są dziś ładne. I wyglądające zza nich słońce. Ale mogłoby byc ciepło. Ironia losu -
kompletny kontrast. Gruba bluza i okulary przeciwsłoneczne. Yhsz. Zaraz idę do Sylwii,
teraz w roku skzolnym tak żadko się widzimy. Muszę nacieszyc się każdą minutą spędzoną
z nią i Mariką. Spadam.
Trzymajcie się dobrze, cieszcie się dniem i niech uśmiech nigdy nie znika z Waszej twarzy.