every night

weekend we wrocławiu, bardzo alkohol.

mimo całego gówna jakie we mnie zalega.

te dwa dni uświadomiły mi coś bardzo ważnego.

niby taka błahostka, prosta rzecz, a jednak.

nie widziałam jej do tej pory.

zobaczyłam co robię źle ze swoim życiem.

świadomość tego faktu troszkę boli.

ale lepiej zauważyć to późno niż wcale.

chcę zmian, potrzebuję. i zacznę od ludzi. 

od największego gówna w mych spodniach.

jak bardzo żałosnym można się stać?

jak nisko dla kogoś można upaść?

don't call me bitch, fucker.

tak proste, a tyle wyraża.

never again.

zbyt wiele oddałam temu.

by pozwolić się traktować jak śmieć.

teraz widzę nowe perspektywy.

wystarczy tylko zamknąć te ostatnie drzwi

która ma więcej odwagi?

zabawne, ja tu od takiego czasu przeżywam wszystko.

a Ty nawet chyba nie zauważasz, że wszystko upadło.

well, well, to wiele wyjaśnia.

otworzyłam wreszcie oczy.

maybe my silence is trying to tell you something.

but my silence is too weak to fight with your shouts.

who will be the winner in this battle?

you have no idea what you've done.