Staram się cieszyć ale nie potrafię. Umrę samotna i nieszczęśliwa. Każdego odrzucam bez wyjątku. Trzy lata samotności i kopania każdego w dupę chyba mnie zbyt utrzymały w tym stanie. Nie chcę się zawodzić bo to mnie załamie. Ja chyba jestem wyjątkowa trzy lata zmarnowane na ubolewaniu i smutku z powodu kumulacji nieprzyjemnych wydarzeń. Dwa lata(!) płakanie przez byłą miłość i strach przed nowymi. Rok stresu obawy przed śmiercią i ciągłym myśleniem o śmierci. W tym wszystko zajadanie słodyczami stresu i spanie ponad normę aby nie myśleć i nie płakać. Jak sobie przypominam jaka byłam samotna przez te lata to aż płaczę. Jak mogłam się tak nie kochać. Ale za to teraz nie wstydzę się siebie przed innymi ludźmi. Nie wstydzę się po prostu. Mogę dużo. Nie wstydzę się swoich uczuć. Mam więcej tolerancji wobec innych, nie szukam ideałów. Mam ochotę odnowić z kimś kontakt ale poczekam chyba jeszcze kilka miesięcy, muszę to przeanalizować bo nie bez przyczyny ten kontakt zerwałam. Jak nie wyjdzie trudno, jak wyjdzie zobaczę co dalej. Wolę rozmawiać z ludźmi niż nimi pisać. Tak jest bez niedomówień.
Inni zdjęcia: Kuchnia Beduinska bluebird11A ja 0o0ointhedark0o0oWiciokrzew na pięknym niebie :) halinamRóże nacka89cwa... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24