Wenus...
prawdopodobnie już jej nie ma...
albo zatruła się jakimś czarnym świństwem do którego wpadła i (jak to kot) wylizała to wszystko albo zaraziła się jakąś chorobą od kleszcza np:zapaleniem opon mózgowych...
nie wiem co to dokładnie było ale w piątek była cała sztywna, nie ruszała nawet gałkami ocznymi.... nie piła, karmiliśmy ją ze strzykawki... ale od wczoraj od popołudnia jej nie ma.. rano jej się polepszyło, a potem gdzieś poszła... i wątpię czy wróci.. nie miała siły żeby się gdzieś schornić przed deszczem. cóż, selekcja naturalna.