Elżbietę Batory nazywano krwawą hrabiną. Była księżną węgierską i siostrzenicą polskiego króla Stefana Batorego. Znakomicie wykształcona i nieprzeciętnej urody miała też niecodzienną pasję, którą realizowała z przerażającym uporem. Uwielbiała widok cudzej krwi na własnej skórze.
Jej sadystyczne skłonności ujawniły się po zaślubinach z Ferencem Nadasadym. Razem z nim zamieszkała w jego potężnej posiadłości. Już wtedy "krwawa księżna" zasłynęła wymyślnymi torturami stosowanymi wobec służek.
Jednak prawdziwie zbrodniczych czynów dopuściła się dopiero, gdy miała ponad 40 lat. Jej strach przed starością był już wówczas tak wielki, że kobieta uległa sugestii pewnej kobiety, uznanej później za czarownicę. "Wiedźma" powiedziała księżnej, że krew na jej skórze dodaje jej uroku i znacznie ją odmładza. Wyrachowana Batory zabijała podwładnych z taką konsekwencją, że w chwili procesu miała na swoim sumieniu ok.. 650 osób. Według różnych źródeł, mordercza dama dopuszczała się nawet aktów kanibalizmu, pożerając swoje służące.
Za dokonane zbrodnie została zamurowana żywcem w swoim zamku, gdzie doczekała końca swoich dni.
Hehe od razu Ewcia mi się z nią skojarzyła