"Stay" rozdział 17 cz. 5
- Nie wiem już w co mam wierzyć. Potrzebuję czasu. - zaczęłam wycofywać się kręcąc głową. Łzy napłynęły mi do oczu - Szkoła... - cholera! W takim momencie przypomniałam sobie o szkole...
- Jest po pierwszej - oznajmił Jake.
- Czas na mnie - ruszyłam do pokoju po torbę.
Nikt za mną nie podążał. Kim i Jake sprzeczali się, a ja mogłam trochę pomyśleć. Wzięłam torbę i powstrzymałam łzy. Jake mnie zranił. Kim także... Wszystko się posypało. Zeszłam na dół i Jake i Kim przerwali sprzeczkę. Zarzuciłam torbę przez ramię i przestąpiłam z nogi na nogę.
- Cześć... - pożegnałam się i wyszłam.
- Miley! - Jake krzyczał za mną, kiedy wsiadałam do auta - Stój! Proszę!
Ruszyłam autem i wyjechałam. Zerknęłam na lusterko wsteczne i zobaczyłam stojącego Jake'a w miejscu, gdzie stało mój samochód.
***
Dojechałam do domu. Jon natychmiast wyszedł z domu. Wysiadłam z samochodu.
- Miley! - Jon podbiegł do mnie - Nic ci nie jest? - spojrzał mi prosto w oczy.
- Tato... - rzuciłam mu się w ramiona i zaczęłam płakać.
- Już dobrze, skarbie - kołysał mną - Cii...
- Zerwałam z Jake'em... - oznajmiłam łkając.
- Już dobrze... Chodź do domu - Jon zabrał moją torbę i zaprowadził mnie do domu.
- Przepraszam...
- Cii - uspokajał mnie.
- Miałeś racje. Jake mnie okłamał. Kim też... - wyjaśniłam.
- Kim? - zapytał z niedowierzeniem.
- Tak...
cdn