Wypadałoby wreszcie coś dłuższego niż zwykle napisać :D
Wczoraj przez Wojtka (kłótnia o komputer w której oczywiście brat wygrał) mama zabrała mnie do reala :p A w realu przez półgodziny albo i więcej zastanawialiśmy się (nie znając się w ogóle na rowerach) który rower mi kupić :D Dziwnie na nas spoglądali pracownicy reala, no ale cóż ja na to poradzę :D W końcu po 30/40 minutach stwierdziłyśmy, że trzeba zadzwonić po Wojtka :D ponieważ nie wiedziałyśmy, który rower jest lepszy :D Nadeszła chwila, kiedy brat przyjechał :D i wybrał mi rower, który właśnie mi się najbardziej podobał :D Następnie po zakupach z baciurkiem pojechaliśmy na rowerach do parku i trochę później po mieście. Na ul.Rataja przyplątał się do nas jakiś pies :D biegł za nami przez kilka km, aż dodaliśmy gazu i piesio nas zgubił :D I wreszcie przyjechaliśmy do domu. Zrobiliśmy jak to Wojtek powiedział "marne 8 km, aż wstyd się przyznać!" :D Koło domu mama zabrała mi rower i zaczęła na nim jechać. Mieliśmy z bratem polewkę :[smiech]:p
Buziiii dla wszystkich czytających, a szczególne dla mamisi i baciurka:*:)