Nie wiem czemu, ale ostatnio często włączają mi się agresory, że lepiej bez kija nie podchodź. Raz jest wszystko okej, a po minucie tracę dobry humor. I jeszcze ta dobijająca pogoda... Bywa.
Wczorajsza impreza rozpoczynająca długi weekend udana, ale to głównie zasługa towarzysza, który zawsze potrafi poprawić mi humor. Wiem, że mogę liczyć na jego wspracie.