Herbatę popijam herbatą.
Wewnętrzny głód.
Piję wciąż z tego samego kubka.
Kwestia przyzwyczajenia.
Potrzebuję kilku rzeczowników,
których nie mam przy sobię,
o przymiotnikach zapominając.
Zgubiłam słownik.
Kilka zbędnych słów w ciemności kąta
gdzie mój zmęczony wzrok gubi orientację
i przestaje szukać.
I tak jakby trochę tęsknię.
Sama w sobie jestem zaprzeczeniem.
Uścisk dłoni,
szybkie gratulację.
Oswoiłeś dzikie zwierze.
Na biurku tomik wierszy.
Wojaczka, Grochowiaka, Barana.
Trzy tomiki.
A na niebie nie ma gwiazd.
Sama sobię je narysuję.
Mam dobry ołówek.