lubię to zdjęcie ;-) nosz gdyby nie ten sajgon cóż stajnie się rozbudowjue ;-D
dzisiaj t± gwiazdeczkę ruszyłam, wszystko fajnie, skoki mniej ;P
wałkowali¶my przez 30 minut jednego krzyżaka (mi się już znudziło kobyle pewnie też)
(tyle, szkoda, że nie mojemu tacie) aż dobrze skoczyli¶my.
maskara totalna, to taki mały nędzny krzyżak potrafi z człowiekiem
(z moim koniem pewnie też) zrobić.
po treningu Ditolke wzięłam na myjkę, rozsiodłałam, pokiziałam, nogi spłukałam
a jej się nagle przypomniało, że ma dzieciaka
(który jest z Westem na odległej pozycji przeżedzania lucerny na pastwisku ;-))
i w krzyk ( w sensie rżenie ;P) i z nogi na nogę.
wgl. dzisiaj się budzę, patrzę przez okno, widzę koniowóz z wywalonym napisem
"KONNE POKAZY KASKADERSKIE"
stoję jak ten ciul i się gapię przez okno, patrzę tatu¶ i p. Tadziu,
biegiem przed dom... okazało się, że p. Tadziu z kim¶ tam na zawody do lipki
jedzie i mi ¶wiadectwo krycia mej kobyłki przywiózł ;-)
Westowego nie ruszam na razie, niech mu się te rany zagoj±...
ugh ale miałam dzisiaj wenę na notkę
West
Ditola
Di Valetina