Jestem w takim dole, że masakraaa! Nigdy takiego nie miałam.. Mam jakieś nowe koncepcje na swoje życie- niekoniecznie z mojego wyboru, powiedziałabym nawet, że to raczej mus.. Muszę to jeszcze poważnie przemyśleć bo przecież dłużej tak się nie da żyć.. Albo coś się zmieni alboo... noo.. nieważne.. Nie mam zielonego pojęcia co tu napisać bo dużo osób to czyta a mało może dowiedzieć się co jest na prawdę.
Niby przed wszystkimi jest ok ale nie jest, no właśnie nie jest! I to nie jest tak jak ma każda nastolatka.. Problemy w miłości, jakaś nieodwzajemniona miłość czy coś.. To już jest coś poważnego.. Ale to, że mam prawie 18 lat to znaczy, że muszę tak właśnie się zachowywać? I brać mega odpowiedzialność za wszystko? Nawet drobnostki?
Dzisiejszy dzień spędzę cały w łóżku bo nie mam ochoty na nic, kompletnie na nic.. Siedzę i wyję jak głupia.. No bo czym sobie zasłużyłam na takie życie? Takie traktowanie? Zero ciepłych słów, zero otuchy.. Jestem kompletnie sama z tym wszystkim. I powiem jedno: nie ogarniam tego całego bałaganu wokół siebie..Czy to się kiedyś skończy? Co musiałabym zrobić by tak się stało?
Wiele pytań na które brak odpowiedzi..
Jeśli ktoś się chce dziś ze mna skontaktować to proszę być wyrozumiałym bo nie mam zbyt dobrego humoru i mogę czasem napisać coś czego będę później żałować..
Żegnam. Nie wiem na jak długo.