jest mi smutno, że tak jest...
jescze niedawno byłeś obok, rozmawialiśmy, planowaliśmy, chcieliśmy żeby było dobrze, a teraz jedyne co mogę to spojrzeć na twoje zdjęcie i odwiedzić twój grób.. to tak strasznie boli, że już cię nie słyszę, że nie kaszlesz, nie chrapiesz, nie krzyczysz..
"do tej pustki i ciszy nie mogę się przekonać, rana cały czas krwawi - pewnie znów mi się przyśnisz"
tęsknie za tobą, mimo wszystko, znów mi źle.... myślę sobie że wyszedłeś na chwile i zaraz wrócisz, ale nie wracasz ani za chwilę ani jutro ani nigdy nie wrócisz...
a tak poza tym : "jest tak samo, może tylko trochę smutno i nie mówisz dobranoc i nie mogę przez to usnąć"
Alan jest przeziębiony, a ze mną coraz gorzej, nerki chore, gardło chore, no i ta wieczna miesiączka...
od jakiegoś 1,5 tyg ćwicze i jestem na diecie "1000 kcal" i już widać efekty, po 2 cm znikło z nóg.