Szukam inspiracji i znaleźć nie mogę. Moja wena wyjechała na wakacje i wrócić - niestety - nie chce. Czas bardzo szybko ucieka nie zostawiając po sobie śladu. Nie lubię już go. Wbrew temu, co pisałam, nadal żyję wspomnieniami. Tak jest łatwiej. Jestem tchórzem, boję się teraźniejszości. I dopóki taki tryb życia nie zacznie mi przeszkadzać, to nie zrobię z tym absolutnie nic. Nie jest to rozwiązanie na dłuższą metę, ale chwilowo chcę odpocząć od zamęczania siebie niepotrzebnymi sprawami. Więc jedno mamy z głowy.
Ktoś mi dzisiaj powiedział, że kiedyś przyszłość mi się skończy na samych ambicjach, jeśli nadal będę bagatelizowała niektóre rzeczy. Kocham 'dobre rady' ludzi, którzy nie potrafią ułożyć jednego sensownego zdania na mój temat. Na pewno bym sobie bez nich w życiu nie poradziła... Czy ludzie myślą, że są mi aż tak bardzo niezbędni? Rozumiem, że można mieć zbyt wysoką samoocenę, ale to się powinno leczyć. Naprawdę.
A teraz mam zamiar wyżyć się na moich dwóch durnowatych Kolegach, więc żegnam.