no wiec, dzis mam swoje 26 urodziny, daje ogolnie znak zycia, ze jest mi dobrze, mam dobra prace, bardzo dobre zarobki dotychczas pracowalam na pol etatu i heh zarabialam tyle co ludzie w tydzien- to tak z materialnej strony, ehhh jest bosko, od tego tygodnia pracuje tez w drugim studiu, wiec 7 dni w tygodniu zajete, nie musialam nawet pokazywac portfolio, szef studia powiedzial ze wie z kim ma do czyneinia- co bylo bardzo mile :D,
jutro na spokojnie urodzinki, sroda- wywiad dla pewnego bloga o modzie ulicznej w Londynie, w czwartek pokaz magii z moich chlopcem, mamy vip'owskie wejscioki i zrobia mi weganska kolacje- zero problemow, piatek wywiad dla chanel 4 i o ile producentom sie spodoba konkretne nagrywanie do dokumentu o modyfikacjach ciala, w miedzy czasie kolejne nagrywanie dla pana z polski na zaliczenie na studi. Troche jestem zalatana ze tak powiem, ale znowu podkreslam dobrze mi tu. Odzywam, buduje swoje male imperium, gdzie nie pojde znajomi, gdzie moj mezczyzna nie pojdzie pytaja o mnie, ehhh nie chce wspominac zlych rzeczy, ktorych bylo dosc sporo i nie chce bydowac obrazu londyskiego snu, bo wszystko ma swoje wady i zalety, ale niech bedzie jak jest a bedzie dobrze.
dzieki za pamiec