Gdyby przypomniało Ci się, że istnieję, to zadzwoń.
Daj znać, że żyjesz, jesteś szczęśliwy i nie masz powodów do zmartwień.
On nie lubił, kiedy paliłam, ja nie lubiłam, gdy brał.
On nienawidził gdy przeklinałam, ja nienawidziłam kiedy mnie olewał.
On uważał się za świętego, ja wiedziałam że to chłopak z przeszłością.
On mnie nie kochał, ja potrafiłam dla niego poświęcić wszystko.
Wciąż uwielbiam to chamstwo w jego oczach.
I widzisz go, wysokiego, w szerokiej siwej bluzie z kapturem na głowie,
w szerokich spodniach i zajebiście aroganckim spojrzeniu, które paraliżuje każdą część Twojego ciała
i wiesz, że chciałabyś go mieć dla siebie, już tak na zawsze.