Jak to możliwe, że nie dodałam tu jeszcze ani jednego zdjęcia?
Dzięki Uli Cichej przypomniałam sobie jak to jest, kiedy czwórka tych "poprzebieranych bez sensu pajaców" urozmaica Twoje życie. W kółko i w kółko słucham wszystkich płyt. Zaczęłam od "Schrei", bo piosenki z "Zimmer'a 483" czy "Humanoid'a" są dla mnie jeszze świeże. Zabrałam płyty do samochodu, słucham ich w drodze. Te niesamowite motylki w brzuchu, kiedy powracasz do nich po dłuższym czasie... Muzyka Tokio Hotel przypomni Ci, co tak naprawdę było i powinno być dla Ciebie ważne. W moim przypadku tak właśnie jest. I choć próbowałam sprzedać płyty - nabywców zawsze znajdowałam - to jednak wiem, że potem cholernie bym tego żałowała.
Już mnie nie obchodzi, jak wygląda Bill ani to, czy Tom ma dziewczynę. Jeśli mają kogoś i są z tym kimś szczęśliwi, to cieszę się ich szczęściem i życzę im jak najlepiej. Może to nawet i dobrze, że pojechali do LA? Chociaż kto wie, może to kolejna plotka, by tym razem mogli ochronić partnerki? Jeśli tak, to zdecydowali się na krok ostateczny. I nie dziwię im się. Choć mam tyle cudownych wspomnień z DE, to jednak ten kraj bez nich to nie to samo. Tylko jako fanka muszę liczyć się z tym, że wybrali to, co dla nich jest odpowiednie.
Skończyło mi się pro, skończyły mi się pomysły na prowadzenie fotobloga. Może ktoś podsunie jakieś ciekawe sugestie? Nie miałabym nic przeciwko :). Tchnijmy tutaj życie ;)
Tokio Hotel - Lass uns hier raus