Dzisiaj zaczela sie moja przygoda z rosyjskim... nie jest taki zly jak mi sie wydawalo gdy ogladalam podrecznik.
Szkoła jak szkoła... Na pewno lepsze to od miarki. Nie wiem co tu w sumie napisac. Ksiądz jest tak fajny, ze zaczynam lubiec religie i chyba stanie sie ona moim ulubionym przedmiotem w szkole. Wiem dziwne... Ja sluchajaca na religii nie uwazajaca jej za lekcje przeznaczona do spania lub robienia wszystkiego tylko nie sluchania. Po prostu nasz łysy ksiadz miezacy 2m ma tak fajnie ogarniete lekcje ze sie nie da go nie sluchac. Dobra koncze w sumie bo jestem padnieta po tej szkole. Cieszy mnie fakt ze jutro mam na 11:30.
ps. nie bawie sie z fbl bo rosyjskie znaki nie chce sie dodac. a pffff