KOMPLETNIE nie mam co wstawiać, a chciałam. Już za parę tam dni będzie Zamość. I gut.
Wakacyjne, a może i już z roku szkolnego? Nie pamiętam. Grunt, że było ciepło, a teraz ziąb okrutny >.<
Postanowiłam sobie, że nie wychodzę z domu. Jeszcze trochę i mama, nie przeglądając kwejka, zacznie mi mówić, że traktuję go jak hotel.
Dziś sobie poszłam elegancko z Elizą i Agatą do kościółka. Na DZIEWIĄTĄ! >.< Dlaczego?!
Mniejsza. Myślałam, że nie ustoję. Potem trochę posiedziałam jeszcze z nimi obiema. Dzisiejsza złota myśl Agaty niestety nie nadaje się do publikacji ;< Głównym punktem dzisiejszago dnia była wizyta u Aguśki <3 Normalnie Paranormal Activity ;o Co się tam nie działo, boziu. Tak koło 11 doszłyśmy, z zamiarem oglądniencia wspomnianego horrorystycznego filmu. Dziwnym trafem włączyć go udało się dopiero po dwóch godzinach, tyyyla było do robienia. Najpierw napisałam im tę wcześniejszą notkę, niech mają i czytają na zdrowie. Potem zrobiły snacki, którem im wybuchły, nie wyszły, ale były pyszne, z Kucharkiem <3. Do tego bitą śmietane, cos takiego nie wiadomo jakiego, ale toffi i przeeesmaczne + czekolada. Jak już dupa urosła, włączyłyśmy wspomniane Paranormal. Szczerze? Nic szczególnego. Trwał godzinę i 27 minut chyba, a główna akcja przypadała na te ostatnie 27 minut właśnie. Nie przeszkodziło nam to w piszczeniu i przepychaniu się, kto ma wyłączyć :D
Odpały na górze, to już w ogóle było szaleństwo jakieś. Nosz kuurde, uwielbiam je, nie oddam za nic. Nic nie jest lepszym antidotum na smutki jakieś, niż takie dwa patatajce. Można sobie poradzić bez alkoholu? Można. Trzeba tylko chcieć i mieć dużo słodyczy.
A teraz jak mówiłam, siedzę w domu. Książki patrzą błagalnym wzrokiem, żebym ich nie dotykała, bo to boli. Ale akurat mam ochotę na odrobinę sadyzmu. Dobra, nie mam. Jednak obowiązek, to obowiązek, obiecałam sobie.
Tak więc teraz jakaś godzinka nauki, potem się umyć, zrobić herbatkę i czytać pod kołderką. Taką mam misję.
Papa.