jakies starsze. a wiec jutro sylwester. tak. bedzie on najlepszym dniem w calym zyciu . zakoncze ten rok i zaczne kolejny . z ukochana osoba. wszystko bedzie tak jak chcialam . i dziekuje w sumie nie wiem komu dziekowac ale to ze mama sie zgodzila to jakis cud. dobrze wiem ze jakos nie ma do mnie zaufania. nie wiem dlaczego. a jednak sie zgodzila. wiec dziekuje. chcialabym zeby w koncu jakos sie do mnie przekonala. ze wiem co robie . i nie spieprze sb zycia . nie wiem czemu tak jest ale ona zawsze widzi najgorszy scenariusz. dziecko itp . a ja naprawde czasem potrafie myslec i wiem co robic a czego nie . wiem co jest dla mnie dobre a co zle . ona jakos tego nie moze zrozumiec. chcialabym jej pokazac ze naprawde nie jestem taka zla i umiem zyc . rozmawiamy ale ona dalej swoje . w sumie juz nie wiem jak mam jej to wytlumaczyc ze nie zrobie nic glupiego czego pozniej beda skutki . bardzo bym chciala zeby mi wierzyla zeby mi ufala . ale ona nie chce mi ufac . caly czas do kogos mnie porownuje . przeciez ja jestem inna . nie robie tego co ktos tam . inaczej sie zachowuje . umiem powiedziec nie . boze niech ona to zrozumie . nie mam 5 lat i dobrze wiem ze dzieci nie przynosi bocian kurwa .

Minął miesiąc od jej śmierci . Jedną z jej rzeczy, które mu pozostały był jej telefon. Siedział na ławce w miejscu, gdzie po raz pierwszy wyznał jej miłość. Patrzył gdzieś w niebo i krzyczał " dlaczego?! kurwa dlaczego" Schował twarz w dłoniach. Wtedy usłyszał dźwięk smsa. Zrezygnowany wyjął komórkę z kieszeni i spojrzał na mały ekranik " nie płacz głupku, przecież jestem obok" Popatrzył na jej telefon, gdzie pojawił się raport dostarczenia.