to zdjęcie pozostawię bez komentarza.
kocham czerwiec.
co weekend coś się działo, ale ostatnie trzy dni pobiły wszystko.
w czwartek, po zakończeniu, poszliśmy sobie z byłą już klasą (z ludźmi z Olesna) do Consonni na lody.
wieczorem 'klasowe' ognisko, które trwało podobno do 21, bo zmyłyśmy się z Amandą do Roberta, a bez nas, wiadomo, imprezy nie ma. po działkowej imprezie spałam u Amandzi.
rano zbudziła nas Justyna - wchodząc do nas przez balkon - już o 10, bo dziewczęta musiały zanieść świadectwa do LO. ale zdążyłyśmy jeszcze zjeść śniadanie, więc luz. ;D
wczoraj również ognisko u Roberta, haha. wróciłam przed drugą, a gratuluję tym, którzy zostali na noc na tym cholernym zimnie.
dzisiaj noc u mojej najlepszej Babci na świecie (tzn w jej mieszkaniu
), z Amandą, Kasią i Justyną? zobaczy się, jak tylko Kasia odbierze telefon -.-, a Justyna namówi rodziców.
a jutro pobudka punkt 6.00, gdyż znów zawitamy do Nysy.
dziewczęta, mam nadzieję, że będziecie czekać na nas na nyskim dworcu o 10.15, cooo?