


To było kiedyś fajne miejsce na koncerty - Katakumby. Faktycznie niegdyś pełniło taką role. Klub mieścił się na radomskim Starym Mieście, po drugiej stronie ulicy najstarszy tutejszy kościół, który bywał na przestrzeni dziejów też magazynem wojskowym i szpitalem psychiatrycznym. W sumie czy ta ostatnia funkcja niewiele różni się od tej pierwotnej i obecnej. W przeciągu ostatnich kilkunastu lat w Katakumbach odbyło się masę świetnych koncertów, długo by wymieniać kto tam grał i kiedy, więc to sobie odpuszczę. Obecnie miejsce jest w stanie remontu. O ile to tak można określić. Bo zaklejanie kilkusetletnich cegieł wewnątrz kartongipsami i płytami OSB, a także stawianie ścianek działowych z suporeksów to dosłownie zbrodnia na architekturze, nic tylko wziąć pasa i zlać po dupach tych kto do tego dopuścił. Ja rozumię własność prywatna i tak dalej, ale jakieś granice przyzwoitości powinny jednak obowiązywać. Klub nie funkcjonuje, ale udało się w nim zrobić koncert. Tylko punki tak potrafią.
Na miejscu zameldowałem się około 18, wiadomo trzeba się wcześniej spotkać. Pogadać i troszkę przygotować do grania. Okazja do tego spotkania, to urodziny koleżanki D. - na imprezie stawiła się stara radomska punkowa załoga. Nie liczyłem, ale szacuję, że było z 50 osób. Zapytam tylko - Gdzieście byli gdy jeszcze mi się chciało tu koncerty robić? Nie oczekuję odpowiedzi wy lenie patentowane.
Granie rozpoczęło się o 20. Na pierwszy ogień poszło moje alter ego, czyli Profesor Panczur. Występ zaanonsowałem, że jest to byt internetowy, który czasami opuszcza swoją norę borsuczą, by zagrać w jakiejś piwnicy. Publikę ostrzegłem, że zaraz im zmarnuję jakieś dwadzieścia parę minut ich życia. Zaskoczył mnie odbiór - pogo już od samego początku poszło ostro, parę razy mikrofonem po zębach znowu dostałem. Grałem w towarzystwie tak zwanego loopera, po prostu wcześniej w to sprytne urządzonko wgrałem sekcję rytmiczną (dla niewtajemniczonych, sekcja rytmiczna to bas i perkusja).
Po graniu usłyszałem:
- Chłopie masz jaja żeby tak samemu grać.
- No mam - odpowiedziałem.
Ja wiem, że to być może jest brawura, czasami ocierająca się o wariactwo, ale co ja poradzę, że to lubię. No i tak to wyglądał mój pierwszy (publiczny) raz na gitarze. Nie rozumiem artystów, którzy bredzą coś o jakimś strachu, tremie czy obsraniu się na tak zwanej scenie. Jeśli wiesz co chcesz zagrać, co zaśpiewać (w moim wypadku wykrzyczeć) to naprawdę nie wiem czego tu się obawiać. Przecież ci wszyscy ludzie przychodzą po to by poszaleć przy twojej muzyce.
https://youtu.be/FZdBIa6fB-M
Chwilka przerwy i zaczął grać zespół Nikt Nas Nie Lubi - radomsko iłżecka załoga. Dali też króciutki występ. Przyczyna prozaiczna, ledwo co zaczęli granie. Jak to mówią - zespół nowy, ale nie młody. Kolesie otrzaskani po różnych kapelach i to było czuć już od pierwszego dźwięku wydobytego z ich instrumentów, od pierwszego słowa wyryczanego z gardła wokalisty. Do gustu przypadł mi zwłaszcza utwór, gdzie w ciepłych inaczej słowach komentują obecnie (nie)miłościwie panującego nam premiera. Poszło ostro po nazwisku. I bardzo dobrze. Ruch sceniczny wokalisty przypominający to co niegdyś wyprawiał Ian Curtis. Podoba mi się to.
Z ich kawałków nagrałem akurat taki wolniejszy, ale też ciekawy.
https://youtu.be/kK67kGufH6U
Jako trzeci muszkieter tego wieczoru wystąpiła Kultura Wieku Atomowego. No i co ja tu się będę rozpisywał, rąbaliśmy rasowego hardcore punka przez dobre 40 minut. W pewnym momencie porwano nam wokalistę i noszono go po całej sali, o dziwo dał radę odśpiewać cały kawałek.
https://youtu.be/fJ9KzxxRoEA
A potem było "jam session do rana", grał kto chciał i co chciał.
Oi! dawno w Radomiu nie było takiej imprezy.
18/03/2023 1:55:14
24/12/2022 17:00:47
24/12/2022 4:43:33
20/12/2022 17:33:32
04/12/2022 8:30:00
03/12/2022 4:43:21
12/10/2022 2:45:02
16/08/2022 3:08:04
Wszystkie wpisycymamon
elmar
xavekittyx
marudnik
padholder
shyne
unih
mr0wka
Wszyscy obserwowani