Ten tydzień był jakiś szalony.
Dwa dni nie poszłam na uczelnie Haha. Taka ze mnie rebeliantka.
Nie wyobrażam sobie tego maja.
Zaliczenia. Złożenie pracy. Potem egzamin z angielskiego.
A do ustnego pozostało 15dni.
Miałam oddać drugi rozdział przed świętami i chyba coś mi to nie wyjdzie. Ale ahh święta.
Moje ulubione w całym roku.
Perspektywa nadchodzących urodzin, również mnie nie cieszy bo jednak po nich zacznie się walka z czasem i nauką.
Miłego poniedziałku.
xoxo