Fantastyczne wspomnienia...
Z tej perspektywy wydaje mi się że,
ten rok minął bardzo szybko, jednak to tylko pozory,
kiedy trzeba było zakuwać na 3 kartkówki i test jednego
dnia, czas okropnie się dłużył...
Już w kościach czuję wakacje,
może to przez ten upał, nie wiem...
zadowalająca średnia, podrapana noga po biwaku
( to znaczy po wypadku motorowym XD) i jeszcze tylko
tydzień szkoły, potem to już tylko plażing, smażing i całodniowy nicnierobing
Małe podsumowanie:
-pierwszy rok liceum wcale nie był taki fantastyczny jak mi się zdawało, że będzie
-dużo zakuwania, mało czasu dla siebie
-ponura atmosfera na lekcjach, wieczna brecha na przerwach
-kilka ciekawych książek, śmiesznych filmików i głupich żartów
-niekończące się kłótnie i fochy
-dużo MIŁOŚCI (szczególnie biorąc pog uwagę kilka osób)
-moje laski których nie zamieniłabym na inne (nigdy w życiu)
Pomimo tych kilku minusów zapamiętam ten rok na zawsze ze względu na rzeczy i sytuacje, których już nie zmienię...