Nienawidzę.
Tyle.
Zawiodłam się. Miało być lepiej. Pieniądze szczęścia nie dają. Przetrwać próbę czasu- brzmi to tak jak wyjazd na majorkę. Lekko przychodzi do głowy i morda się uśmiecha w rzeczywistości jest całkiem inaczej.
Zrezygnowałam ze wszystkiego. Dosłownie. To brzmi śmiesznie ale nie mam już tego co miałam kiedyś. Nigdy już nie wrócą tamci ludzie, tamte dzieje. Serce mi pęka. Jestem sama. SAMA.
Nigdy nie sądziłam, że moje życie zmieni się aż tak drastcznie. Nie żałuję niczego ale jednak czegoś mi brakuję. Mam nadzieję, że kiedy synek przyjdzie na świat będzie mi lepiej, raźniej, będę czuła choć trochę tego mojego własnego poczucia stabilizacji.
Nikt nie potrafi zrozumieć moich myśli i uczuć. Ty, Ukochany, chociaż się starasz. Ja wiem, że jest Ci ciężko ale musimy stanąć na nogi.
Kocham Cię jak nikogo. Poświęciłam się dla Ciebie. ZROZUM.
_
Mamo. Dlaczego Cię nie poznaję? Dlaczego stałaś się kimś innym. Kimś dla mnie nowym, Dlaczego musze się Ciebie uczyć od nowa? Dziękuję za wszystko co dla nas robisz ale jednak modle się po nocach żeby wróciła tamta mama. Moja.
Dobranoc.