Zaczyna się. Wszystko wraca. Myślami wracam do zeszłego roku. To oni się tak zmienili czy ja? Nie poznaje siebie, swoich znajomych, swojego otoczenia. Zeszłoroczne wakacje. Nie idzie tego wymazać z pamięci. Chociaż teraz nie mam przy sobie nikogo. Czuję się nikim. Dlaczego to zawsze ja o kogoś walczę? Staram się, płacze, krzyczę. Daje z siebie wszystko. Byłam pewna, że każda moja łza była czegoś warta. Do czasu. Naiwny tok myślenia. Byłam pewna, że ktoś doceni, zrozumie, przyjdzie i po prostu powie, że wszystko będzie dobrze. A co dostałam? Jedynie wspomnieniami po ryju. Na nic innego nie zasłużyłam. Swoich zachowaniem pokazałam jaka słaba jestem. Poddaje się. Coraz częściej tak postępuję, a dlaczego? Bo nie potrafię znaleźć w sobie żadnej chęci, żadnej pozytywnej myśli, która utwierdziłaby mnie w przekonaniu, że warto. Warto się o kogoś starać. Zatrzymać w swoim życiu osoby, które nadają mu sens. Te osoby odeszły, zostawiając mnie na pastwę własnego losu.
wczoraj dzień i noc z moją najwspanialszą, trochę popiłyśmy, zaliczyłyśmy zgona, i tak miało być, kocham cię niunia, jesteś najważniejsza
rzucamy palenie, jaranie, i do przodu. wierzę, że wszystko się ułoży, mimo tego co dzieje się teraz
http://www.youtube.com/watch?v=5Z2910TJaac