eloszka wakacje < 3
Nie lubię uczucia, które się do mnie dobija wtedy, kiedy powiem coś, co mnie śmieszy, ale nikogo więcej. Tylko ja się z tego śmieje.
patrz jak on na zdjęciach wychodzi, jak wieśniak - chcesz chodzic z nim czy z jego zdjęciami?
serce, proszę Cię, nie zakochuj się w każdej ładnej buźce, przecież widzisz jak rozum cię powstrzymuję - ale czasem jest tak, że i rozum szaleje na pukncie tej samej buźki co ja.
miłość - najlepiej spożyć przed : czas nieokreślony . przechowywać w sercu, z dodatkiem miłości odwzajemnionej przez drugą osobę.
a kiedy powiesz mi, że znowu ci na mnie zależy i tak bardzo ci mnie brak, powiem ci to samo co ty mi w dzień zerwania. leciało to mniej więcej tak : sorry, ale teraz mam kogoś innego na oku, kocham inną. ty też powinnaś znaleźć sobię drugą połówkę.
To wszystko tak się zmieniło . To już nie ta miłość . Właśnie spoglądała na brązowookiego idiote bez serca który tak po prostu ją spławił . W tejże chwili . Mówiąc " to już koniec " doznała nie spotykanej do tej pory fali bólu . Wybiegła z pokoju nie wiedząc co ze sobą zrobić . Jednak nie traciłą nadzieji na powrót do ukochanego . By się zemścić znalazła kogoś innego by pokazać mu, że umie bez niego żyć . Damiana . Udawała przy nim bardzo szczęśliwą, zadowoloną z zycia dziewczynę ale gdy tylko znajdowała się w domu, w swoim pokoju była sobą . Ubrana w luźną bluzę z kitkiem na głowie użalała się nad swoim zyciem . Codziennie . Tęskniła za nim . Za pięknym brązowookim brunetem króty siedział sobie wygodnie w jej umyśle . On nie tęsknił . Był zazdrosny . Wziął się na odwagę i powiedział jej że się mylił . Zrobił to jednak przy Damianie a ta rzuciła się brązowookiemu w ramiona . Zraniła go, wykorzystała . Tak po prostu bezwstydnie sprawiła, że dzięki Damianowi znowu jest z nim . A to znowu się stało . Brunet zostawił ją dla innej . Pobiegła do Damiana . Gdy była gotowa wtulić się w jego ramiona on odtrącił ją i powiedział :
-Nie popełnię tego błedu co ty . Wybacz .
Wybiegła . Teraz naprawdę nie wiedziała co ze sobą zrobić...
Zima . Siedziała na oszronionej ławce, sama . Nie chciała go widzieć . Robiło się co raz ciemniej i chłodniej . Nie wiedziała co się z nią stało . Obudził ją . Zasnęła na ławce znużona jej słonymi łzami . Zaczął ja przepraszać bez końca jednak pozostała nieugięta . Złapał ją za rękę i zaczął ciągnąć . Powiedział tylko " Zaufaj mi " i prowadził ja przez zaśnieżony las . Wiedziała gdzie się znajduje . Pokazał jej ich ulubione miejsce do którego zawsze chodzili . Pokazał jej zaśnieżone miejsca w których kiedyś kwitły ich ulubione kwiaty . Powiedział do niej :
- Wiem . Zjebałem . Ale proszę wybacz mi
- To niemożliwe
Po czym podszedł do jednego z wcześniej wymioenionych miejsc w których rosł kiedyś kwiaty . Zebrał trochę śniegu . Podszedł mówiąc :
- NIe mogę ci dać kwiatów . Daję ci za to śnieg .
- Śnieg ? Pogrzało cię ?
- Gdyby mnie teraz pogrzało to raczej bym sie nie trząsł .
- Więc, po co to robisz ?
- Bo cie kocham . I będe cię kochał . I będe trzymał ten śniego dopóki nie będzie dobrze . Bo jest on dla ciebie i chciałbym byś myslała, że są to kwiaty zimowej pory roku .
Pocałowała go bez słowa . Zrzuciła śniego z ręki i odprowadziła do domu .
'wybaczam', rzucone na wiatr, z pustką w sercu, łzami w zakamarkach oczu, zaciśniętymi dłońmi i lekko przygryzioną dolną wargą. 'wybaczam', które niosło za sobą na powrót Jego dotyk przywołujący tylko jedno - że swego czasu dzieliłam Go z kimś innym, że smak Jego pocałunków czuła też inna, może... bardziej wartościowa osoba. 'wybaczam', które nigdy nie zapewniało tego, że zapomnę.
Być sobą to znaczy iść własną drogą, naprzeciw krytyce innych ludzi.Zaakceptować swoją inność, a zarazem wyjątkowość.
-co robisz?
-udaję szczęśliwą.
-ale..
-ciii, nie zorientują się.