Był bardzo słoneczny poranek , postanowiłam wyjść z domu.Chciałam wziąć Ole na plac zabaw , ale stwierdziłam , że chodzimy tam codziennie więc zabiorę ją nad jezioro.Godzina 9 mała jeszcze spała , miałam jeszcze trochę czasu wolnego więc zadzwoniłam do taty.
-NUMER OBECNIE JEST ZAJĘTY , ZADZWOŃ PÓŹNIEJ&.-jak zwykle& spojrzałam ze wściekłością na telefon , na którym po chwili widnia napis (tatuś ;* )
-Hej tatuś co tam u Was ? Jak Lidka ?
-U Nas nic nowego Ja cały czas w pracy , a Maciej z Marcinem chodzą na treningi do klubu , bo przygotowują się do jakiegoś turnieju , a Lidzia bierze jeszcze antybiotyk , ale jest coraz lepiej./Maciej i Marcin to moi starsi bracia jeden ma 19 , a drugi 25 lat , a Lidzia to nasza młodsza siostra ma 5 lat.
-Powinieneś trochę odpocząć , wykończysz się w końcu&
- Oj córciu&
-Madzia picie mi się rozlało- usłyszałam smutny głos mojej bratanicy.Tak bratanicy pewnie myślicie , że Maciek , albo Marcin mają już cztero letnią córkę , jesteście w błędzie&.Mieliśmy jeszcze brata Krzyśka miałby teraz 28 lat , ale zginął wraz z naszą mamą w wypadku samochodowym. Krzyśka narzeczona została sama z Oleńką , więc pomagamy im jak tylko można. Staramy się odwiedzać je jak najczęściej.
-Tatuś , Oleńka mnie woła , muszę kończyć.Kocham Cię , papa.
- Ja Ciebie też córeczko , pa
Posprzątałam plamę po napoju , przeprałam bratanice i spakowałam wszystkie rzeczy , które przydadzą Nam się nad wodą. Wsadziłam małą do spacerówki i gotowe wyszłyśmy z domu&&
*************************************
Ciąg dalszy nastąpi :) Mam nadzieje , że się podoba jeśli chcecie , żebym pisała dalej , komentujcie :)