Hej Miśki :) Dzisiaj dodam Wam próbkę swoich możliwości w pisaniu opowiadań :) Szkoda, że nie wysyłacie swoich, ale może to Was zachęci :) Piszcie w komentarzach pomysły na notki tematyczne i czy podoba Wam się to o czym tu piszemy :) Nie tylko w tej notce, ale i w innych :) A na gadu albo priv wysyłajcie swoje opowiadania :) Czekamy! ;*
Pierwszy dzień w nowej szkole nie okazał się łatwy. Niby był to też pierwszy dzień szkoły dla innych uczniów pierwszej klasy liceum, ale Ada była nowa nie tylko w szkole, ale i w misteczku. Przeprowadziła się tu w czasie wakacji, razem z mamą i starszym o 2 lata bratem. Wcześniej mieszkali w dużym mieście, ale musieli się przeprowadzić. Mama Ady straciła pracę, szkoła brata została zamknięta, a on nie chciał zaczynać w nowej szkole na rok przed maturą. Na dodatek babcia dziewczyny zachorowała, więc całą rodziną postanowili, że sprzedadzą mieszkanie i przeprowadzą się do babci. Ada zapisała się do nowej szkoły, jej mama zajmowałą się babcią i w wolnych chwilach piekła pyszne wypieki, które później sprzedawała, a Marek, brat Ady, znalazł pracę. Żyło im się ciężko, ale dawali sobie radę.
Idąc korytarzem Ada czuła się dziwnie wyobcowana. Małe miasteczko, w którym wszyscy się znali nie było wyraźnie przyjaźne nastawione do nowych osób. Ale dziewczyny to nie obchodziło. Mogli mówić na jej temat co chcieli, przyzwyczaiła się do wyśmiewania i plotek na swój temat. W starej szkole niejednokrotnie nabijano się z niej, bo nie nosiła markowych ciuchów i nie nakładała kilograma tapety na twarz. Ale ona była sobą i tylko to się dla niej liczyło.
Weszła do klasy, w której według planu miała pierwszą lekcję. Od razu usłyszała szepty:
- To ta nowa.
- Nawet się nie przywitała.
- Pewnie myśli, że jest lepsza, skoro jest z miasta.
Ada wsłuchiwała się w każde słowo, lubiła wiedzieć jakie głupoty ludzie opowiadali, niejednokrotnie miała z nich ubaw.
- Przyszła ta mała dziwka.
Ada już chciała wstać i nagadać osobie, która to powiedziała, ale zorientowała się, że to nie było o niej. Do klasy weszła niska i szczuplutka blondynka. Miała na sobie spodnie dresowe i za dużą bluzę. Usiadła w ławce przed Adą, nawet na nią nie patrząc.
- Ciekawe ilu ją miało.
- Pewnie cała szkoła.
- I teraz nie wiadomo czyje to.
Ada słuchała tego co mówili uczniowie i obserwowała dziewczynę, o której mówiono. Nie wyglądała na taką, która zasługiwała by na te wszystkie pomówienia. Dziewczyna odwróciła twarz w stronę okna i Ada dostrzegła łzy spływające po policzkach blondynki. Przez całą lekcję słyszała głupie zaczepki lub plotki na temat tej dziewczyny.
Po skończeniu wszystkich lekcji wyszła ze szkoły i zauważyła małą postać idącą w tę samą stronę, w którą sama szła. Postanowiła podejsć do dziewczyny i nawiązać z nią kontakt. Gdy zbliżyła się do blondynki ta odskoczyła na bok z przerażeniem w oczach.
- Przepraszam - powiedziała Ada - Nie chciałam Cię przestraszyć.
- Ok - odpowiedziała krótko nadal przestraszona dziewczyna.
- Jestem Ada, niedawno się tu wprowadziłam. Chodzimy do tej samej klasy i zmierzamy w tym samym kierunku, więc pomyślałam, że fajnie byłoby się zapoznać.
Dziewczyna przez chwilę nic nie mówiła. W jej dużych niebieskich oczach czaił się lęk i niedowierzanie.
- Ch... chcesz się ze mną zapoznać? Ale po co?
- Hmm no bo lubię poznawać nowe osoby, a zwłaszcza takie, które są miłe. A Ty wyglądasz na miłą.
- Ok - odpowiedziała tamta - Jestem Ola.
- Miło mi Cię poznać - powiedzia Ada i wyciągnęła rękę do nowo poznanej koleżanki.
Ola niepewnie podała jej dłoń i uśmiechnęła się nieśmiało. Poszły razem do domu, gdyż okazało się, że są sąsiadkami. Po drodze nie rozmawiały zbyt wiele, Ola była dosyć nieśmiała i wyglądała na przestraszoną. Ada zaproponowała jej, żeby spotkały się za 2 godziny i razem odrobiły zadanie na jutro. Zdziwiona Ola przytaknęła tylko głową i pobiegła do domu. 'Dziwne' - pomyślała i poszła zobaczyć co u reszty domowników. Babcia smacznie drzemała, Marek był jeszcze w pracy, a mama piekła domowe ciasteczka. Ada opowiedziała jej o pierwszym dniu szkoły, oraz o nowo poznanej dziewczynie. Zjadła obiad i poszła do pokoju. Spakowała się na następny dzień, przebrała w wygodne ciuchy i usłyszała dzwonek do drzwi. Pobiegła otworzyć, ale zrobiła już to jej mama. W drzwiach stała Ola i jakaś pani, która, sądząc po podobieństwie, była mamą dziewczyny. Zabrała Olę do swojego pokoju, a mamy zostawiła same w kuchni. Gdy tylko weszły do pokoju, Ola powiedziała:
- Nie wiem dlaczego, ale czuję, że mogę Ci zaufać. I od razu, na początku naszej znajomości wolę powiedzieć Ci prawdę.
- Jasne, mów. A zaufać mi możesz. - powiedziała zdziwiona Ada i usiadły razem na łóżku.
- Jestem w ciąży. Ale nie puszczałam się z kim popadnie, co zapewne już słyszałaś. Zostałam zgwałcona, ale nikt o tym nie wie. Wstydzę się o tym mówić. Wolę, żeby myśleli, że dawałam na prawo i lewo, niż później prześladowali moje dziecko za to, w jaki sposób zostało poczęte.
Zaskoczona Ada wysłuchała całej histori. Ola opowiedziała jej, że zgwałcił ją chłopak koleżanki, ale gdy jej o tym powiedziała, tamata nie uwierzyła. Rozpowiedziała natomiast, że Ola to szmata, która próbuje odbić jej chłopaka i że jakiś koleś zrobił jej dziecko, a Ola nie wie, kto to wiec próbuje wrobić innych. A, że ta koleżanka jest popularna w miasteczku i bardzo lubiana to większosć w to uwierzyła. Adzie zrobiło się przykro z powodu tego, co przydarzyło się Oli. Polubiła ją za jej szczerość i otwartosć, choć na początku dziewczyna wydawała jej się dziwna. Ale kto nie byłby dziwny po takim czymś?
Mijały dni i tygodnie, a dziewczyny zaprzyjaźniały sie coraz bardziej. W miarę jak brzuszek Oli rósł, rosła też ilość docinków i komentarzy, ale dziewczyna dzięki Adzie nie przejmowała się nimi. Nabrała pewności siebie i idą korytarzem trzymała wysoko uniesioną głowę. Ada wspierała ją jak tylko mogła. Zresztą nie tylko ona. Pomagała też mama Ady dokarmiając Olę ciasteczkami i jej babcia, która czuła się coraz lepiej, i zaczęła robić na drutach ubranka dla maleństwa. Mamy obu dziewczyn zaprzyjaźniły się ze sobą i zaczęły prowadzić wspólny biznes. Najbardziej jednak zaskoczył wszystkich Marek. Pracował już jakiś czas i uzbierał pieniądze na skromny, używany samochód. Powiedział Oli, że kiedy tylko będzie potrzebowała transportu, ma się do niego zgłosić. Zabierał ją również do kina i razem z Adą pomagali wybierać Oli akcesoria dla dziecka. Gdy zaczęli ze sobą chodzić nikt się nie dziwił. Marek postanowił wychować dziecko razem z Olą i stworzyć rodzinę. Gdy na świat przyszła maleńka dziewczynka Marek z Olą byli bardzo szczęśliwi. Nazwali małą Ania i poprosili Adę, aby została chrzestną. Uradowana dziewczyna zgodziła się od razu, ciesząc się ze szczęścia brata i przyjaciółki.
Miało być na dwie notki, ale najwyżej napisze kolejne jeśli się spodoba :)