Najprawdziwsza Miłość to taka, która wciąż pyta: "Co jeszcze mogę zrobić, by drugiemu człowiekowi było lepiej - by żył jeszcze lepiej, niż dotychczas?"
Wiesz czemu? Bo w sensie duchowym - wszyscy jesteśmy Jednością. Nie ma egoizmu i altruizmu, dawania i brania - wszystko jest tym samym.
Robiąc dobrze Tobie - robię dobrze sobie. I odwrotnie.
I jak znam życie, zaraz w komentarzach pojawi się pierdolenie, że "partnerowi nie można pozwalać na wszystko", "co z moimi potrzebami, które muszą być zrealizowane" itd. - które będę tylko wypryskiem na dupie pochdzącym z obaw i lęków, że Twój partner wyrucha na boku, zostawi i będziesz sam, albo że "będę taki nieszczęśliwy".
Lęk = brak Zaufania. Brak Zaufania = zjebane życie.
Miłości nie da się zdefiniować słowami, bo słowa pochodzą z umysłu, a Miłość z serca. O kant dupy można więc rozbić wiersze o miłości, filmy i piosenki. To ułudy pochodzące z modeli rzeczywistości ich autorów.
Cokolwiek powiesz słowami o Miłości - będzie kolejną iluzją umysłu. Może użyteczną, może nie. Ale iluzją. Ja mogę podjąć się próby zaledwie ułożenia w słowa tego, co niewypowiedzialne.