A więc tak, jest sylwester. 31.12.2015R.
Ta data jest nie tylko datą zamykjącą ten rok. Ona jest jakby metką która odcina pewien etap. A był to rok decydujący,przrłomowy. Rok zmian. Wiadome, w kazdym roku sa jakies zmiany i nic nie jest takie samo. Ale ten rok szczegolnie utkwi mi w pamieci.
Jeszcze sie nie zdarzylo,zebym w jednym roku poznala smak straty, najwiekszej milosci, zlamania serca, orgazmu , fiuta w ustach..
WE MNIE. Hm. Niewątpliwie jest to najwazniejsza rzecza jaka mnie spotkala w tym roku, spalilam sie po to aby odrodzic na nowo. I chociaz zycie dalo mi konkretne kłody pod nogi, dziekuje za kazda z Nich. Bo nic nie dzieje sie bez przyczyny. To nie była miłość dojrzała. To było.. po prostu ,to był dar losu, który trwał. Ale dal solidna lekcje. Przyczynił się, do tego , że dalsze moje losy potoczyly sie zupelnie inaczej. Moja przyjaciolka Martyna, prszsestala byc moja przyjaciolka. Bo z Rafałem poszlo tak.. No i oddalilysmy sie od siebie. Konflikt interesow. Zniszczyla tez mnie. Ale pozniej sie odrodzilysmy. Ale juz nie na nowo.. Zmieniło sie wszystko. Poznałam Kinge. Pokochalam ja jak siostre. Poznalysmy sie w lutym. Doskonale pamietam dzien w ktorym sie wprowadzila. Bylysmy wtedy obydwie zagubione, zdezorientowane. Ale bardzo szybko stala sie sensem tego wszystkiego. Zaczelam z usmiechem wracac na mieszkanie. Na kordeckiego. Na naszego Kordeckiego. Stalysmy sie jednoscia. W walce nie tylko z Lewandowskim ale i rownież w walce z penisami, które nas gnębiły. Ona wspierała mnie, ja z calych sil staralam sie wspierac ją. Chociaż już momentami nie mialam sily zeby sie sama podniesc, chcialam zeby wiedziala ze jestem przy niej. Pokochałam ją. Była osobą ktora mnie podniosła po najwiekszym dołku w życiu. I w przyszłym roku,czeka mnie rozłąka. Bedzie to bardzo ciezkie, ale jestem juz dojrzalsza i mysle ze przyjme to jakos. Wiem, zycie jest ciezkie. Pełne niespodzianek. Ale wiem jedno na pewno. Dziekuje za kazda chwile z Kinga. Uwazam ze Bóg nie zsyła mi byle kogo na mojej drodze. Koszut jest tego najpiekniejszym dowodem. W ktorakolwiek strone nas wywieje, zawsze bede miec ją w swoim tytoniowym sercu :) Pokobnalam dwie sesje. Odnalazłam sens swoich studiów. Zakochałam się w żaglach.. Ile tego jeszcze? To byl wspanialy rok. Kto wie co przyniesie następny. Kto wie, jak bedzie wygladac moje zycie za 365 dni. Ten rok zamykam sylwestrem w Jordanowie, w remizie. Zamykam łamiąc kilka męskich serc. Zamykam, by otworzyc nowy. Nowy, który chciałabym dzielić z Teodorem.
Chyba sie,no.. Rany boskie. Cos sie kreci. Nie wiem co . Jak. Ale bedzie moim postanoweniem noworocznym. Chce sie dac poniesc,szczesciiu.. czy czemu tam nas spotka. 2 miesiace po tym jak sie poznalismy, mysle o Tobie caly dzien. Serio. Chyba zaczynam cos czuc, na prawde. Ale z doswiadczzenia wiem, ze musialby byc cud, aby w koncu mi sie cos ulozylo. No.. To tylko zabobony. Małe marzenia. Ale moje zycie bez marzen nie istnieje. Chce byc szczesliwa, z chlopem czy bez. Teodorm zrób coś z tym,prosze Cie. Ciebie chce na ten nowy rok! Ok.. juz 17:46. Ruszamy. Ide sie malować ! :)
Użytkownik wprowadzamyzmiany
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.