Jak brak bliskiej mi osoby może zdeterminować mnie do działania to tylko ja to wiem.
Ostatni czas był dla mnie bardzo trudnym czasem, czasem poświęcenia, utraty kogoś naprawdę mi bliskiego, zachwiania moich marzeń i celów, do których staram się dążyć każdego dnia. Mimo wszystko rozmowa.
Rozmowa z rodzina i wsparcie znajomych jest dla mnie bodźcem do działania.
Jakbym miała wskazać osobę, której co chwilę los kładzie kłody pod nogi, a która z każdą kolejną kłodą wspina się na wyżyny swoich możliwości - to wskazała bym siebie. Życie mnie nie rozpieszcza, czuję się niczym bezwładny człowiek wciągnięty w bagno, który stara się z niego wyjść nie mając punktu zaczepienia.
Najważniejsze, aby tylko zdrowie dopisało.
Obraz, który często mam przed oczami, to obraz konania mi kogoś bliskiego.
Słowa, które mam na języku, to słowa mądrości wypowiedziane przez tę osobę.
Miłość, którą mam w sobie, jest taką, która dodaje mi wiary w siebie i która sprawia, że jestem coraz większą egoistką.
Mimo, że moje nogi nie zawsze idą w takt granej mi muzyki, to moja dusza czuje tę muzykę w sobie i tylko kwestią czasu będzie fakt, że w końcu moje nogi zatańczą w rytm melodii z najpiękniejszych nut.
Po za tym u mnie wszystko w porządku. (: