Psy, jebane skurwysyny czają się za rogiem
Nie przeczę, są moim głównym wrogiem
Przyurowani porównują się z Bogiem
Myślą że mają władzę nad nami
Są głupimi pedałam, żółte kamizelki, burdelki
Wydygani wojska na złą drogę się kierują
Kurwy, znów spisują, chyba na pamięć sie uczą naszych danych
Nie przemówisz do tych ofiar pojebanych
Zaprogramowanych i ośmieszonych
A w prywatnym życiu zagubionych tchórzy
Patrz jak sie burzy, mundur i pała
Wygląda mi to na pedała
Z pod grzyba no chyba
Mi to ryba jaka przyszłość twoja
W czym tkwi twoja ostoja
Czy dożyjesz jutrzejszego dnia czy nie
Mój punkt widzenia się nie zmieni
WiZT, tu przyjaźń się ceni
Żaden pierdolony pies nas nie zmieni
Jak skurwysyna, kretyna co dołączył do przegranych
Przez śródmieście południowe ruchanych frajerów, pozerów
Im trzeba ubliżać, publicznie ich poniżać
Taka zapłata za wasze czyny
Psy to skurwysyny x3
Świetliki rozstawiły po ulicach swe frajerskie szyki
Niczym inwazja z innej galaktyki
Południowa strona zrobiła się zielona przez jebane krawężniki
Spisują, szwędają, chuja do dupy szukają
Bali się że w wojsku będą czyścić kible
Teraz kible czyszczą na komendzie
Zawsze i wszędzie wiesz co pod uwagę będzie brane
Że psy to kurwy obsrane
Jednak mogą zadać rane, ale każda przecież sie zagoi
WiZT policji się nie boi
Za cichy chód po ulicy nie raz dostałem
A gdy narozrabiałem czułem ulicy chłód
Gdy leżałem kajdankami skuty
Gdy po głowie ziomka przeszły psiarskie buty
A on zalał się krwią, psy sobie drwią
Gdy on leżał w krwi kałuży
Dobry chłopak na to nie zaslużyl
Policyjne bandy fundamentem propagandy
Cieszą się z interwncji, mają prawo prwencji
Mówią tobie nie kradnij rząd nie lubi konkurencji
Takie czasy, a na łamach prasy piszą bzdury
Świat który, nie istnieje dla społecznej rury
Która wszystko łyknie, bo jest głodna sensacji
Znowu w TV w akcji pokazują super gliny
Bezpłatny numer komfi dla całej rodziny
Wszystko to pierdolone skurwysyny, pierdolone skurwysyny
WiZT pierdoli policje WiZT