palić za sobą mosty, nie palić za sobą mostów?
Myśli czarne na co dzień mam, albo defekt inny.
Nie chcę czuć jak stajemy się wobec siebie winni.
Dobrze smakuje kawy łyk, świeży powietrza chłód w każdy dzień gdy ciebie brak.
Dotyk twój tak kojący był, teraz już go nie chcę.
I wszystkich rzeczy złożonych na me wątpliwe szczęście.
Sama przed sobą przyznać chcę, nie zmusza przecież nikt, nie wierzyłam nigdy w nas.