Zbyt wiele się działo. Zamieszanie jakie ON wprowadził w moim życiu na te kilka dni, presja nauczycieli - tony prac klassowych i cała reszta doprowadziły mnie do załamania... Myślałam, że to kumpel, z którym może zacznie się dziać coś więcej. I co? I kolejny raz facet udowodnił mi jakim to jest kretyńskim stworzeniem! Jeszcze znim nie gadałam. Jutro mieliśmy iść na imprezę, ale nigdzie nie wychodzę. Mam alergię na pyłki. W okół mnie tony chusteczek i tabletek które nic nie dają i czuję się jakby połamali mi wszystkie kości. Jednym słowem klapa. Miałam mu powiedzieć, że na tym etapie znajomości zakończym, ale jak zwykle nie wyszło.
Jeśli chodzi o odchudzanie... Nie, nie odejdę, bo mi się to nie uda. Nie, nie przestanę się odchudzać, bo mimo że gówno mi z tego wyjdzie, to i tak nic mi to nie da... Ja chcę już ciepło i biegać!!! :) Ale już blisko. Jak mam katar to znaczy że wiosna idzie ;p. Idę spać. Jutro czeka mnie ciężki dzień nauki. :D Tak mam zamiar ponadrabiać zaległości i zacząć się uczyć na bierząco. Wiem, że ambitnie, ale trzeba coś zrobić z moimi ocenkami :) No i oczywiście kompletnie od nowa z dietą. :)
Jak u Was? <3