z wagą nigdy nie było tak dobrze jak teraz (50,3 rano, dodam ze dostalam dzis okres)
Jem codziennie ok 1800 kcal i chudne + codziennie do pracy rowerem. I co dziwne jak jem mniej np. 700 kcal przez tydzien jadlam z braku apetytu to tyłam. A teraz szczerze nie chc mi sie jesc 2 sniadania ani podwieczorku ale wiem ze musze wiec biore cos kalorycznego tj ciastko z nutella czy troche czekolady wystarczy jeden pasek i z glowy. Byle dobic do 1800 :D A waga leci, przynajmniej narazie. Mysle ze jeszcze kilka dni i zejde poniezej 50 alez to bedzie !! nie wazylam tyle od czasu 1 gim :D A jak zejde do zadowalającej wagi (czyt. chudych udek) to wkleje Wam porównanie 58kg ---> ?.
Boje sie ze pozniej na zime znow przytyje :< zawsze tak bylo.
CHoc chudne powoli i jem duzo, nie chodzi mi o jojo tylko bardziej o takie powolne "robienie zapasów na zime"
Na prawde sie boje :<
a za godzinke jedziemy nad zalew z chlopakiem rowerkami (+dzis lub jutro zamawiam nowy rower !!!):D