I po obozie...
Nie zapowiadało się dobrze, ale okazało się po raz kolejny, że nie ważne gdzie, tylko z kim :)
Natala - mój Prosiaczek ;*
Olivia - nikt tak nie ożywiał "ciszy nocnej" ;*
Pyśka - "nie bierz pędnika tej pani" ;*
Justyna - jedyna osoba, która mówi do mnie Agniecha i uwielbiam ją za to ;*
Mr. Arosław - nie wymaga komentarza ;*
Przez dwa tygodnie towarzszył nam wszechobecny muł i błoto (szczególnie w łazience), ale jakoś przetrwałam :), tak samo jak piasek w pościeli i towarzystwo przeróżnych robali ;P
Utwierdziłam się też w przekonaniu, że naprawdę kocham wiatr i wodę (windandwater) ;)
Windsurfing - rzecz zajebista. Skimboard - trochę nudny, ale też git. Kite - muszę spróbwać.
Najgorsze jest to, że tych 12 dni nie da się dobrze opowiedzieć - trzeba było tam być;]
Więc trzeba się też przygotować na nastęne strzępki infomacji, które będą nadchodziły falami, razem ze zdjęciami z Dąbek ;P
Ciąge o Was myślę i dzięki temu cały czas się uśmiecham :) Tęsknię GIRLZ ;*** !!