~gierek Hehe może i tak :D pan pomidor najlepiej czuje się w samotności. Przy okazji wspomnę jeszcze o nadzwyczaj niemiłej ekspedientce w sklepiku szkolnym. Albo ją mąż bije, albo ma coś z głową, trzeba tam Wilku jeszcze wrócić i jej podokuczać hehe. Ubaw po pachy.
~gierek A za nami gdzieś się tam czaił pan kondonsator. Miło było odwiedzić stare zakamary :) Tylko mam niedosyt bo nerwusa nie spotkaliśmy i pana pomidora :(