dziś był w miarę męczący dzień... jak każdy zresztą.
nie było chóru, szansę wykorzystać próbowałyśmy, ale cóż... nie udało się :/
miał być koniec, a okazał się początkiem... a może poprostu kolejną ułudną nadzieją...
ciekawe, czy kiedyś zobaczę słowa na ekranie; te jakie chcę zobaczyć...?
dobra, Simpsonowie się zaczynają ^^
spadam
"...tak oto
na obu nogach
idzie
Pan Cogito
przez świat
zataczając się lekko..."