No i niech ona wie, że przez nią cierpię ;c Tyle w tym temacie.
W sumie pisanie o radości, to pojęcie mi obce,
Bo gdy ktoś mówi o szczęściu to wiem, że tylko ją chce.
I tak mijają godziny, dni, tygodnie i chyba dojdzie do lat,
Bo jeśli to tak ma wyglądać, to nie chce by istniał już świat.
Mam coś z tym, że często spoglądam nocą w okno,
Wtedy myśląc, że naglę przyjdziesz, oczy mi mokną.
Chyba mam kogoś kto chce zastąpić mi Ciebie,
No i podobnie jak Tobie, pomagam mu tylko w potrzebie.
I nie będę już w niebie i chuj już, że to jebie,
W końcu i tak każdy z nas wyląduję tylko w glebie.
Możesz już myśleć o pogrzebie, lecz to się tak nie skończy,
I nawet jak uciekniesz, wyślę za Tobą list gończy.
W sumie nic nie ma sensu, gdy nie ma Cię już tak blisko,
No i wiem to, że za bycie znowu z Tobą oddałabym wszystko.
Byłaś moją nadzieją, jedyną iskierką w tej ciemności,
Bo nadal czuję ten powiew chłodu, dochodzący aż do kości.
I to już chyba koniec, bo już tracę resztki nadziei,
Znajdę w końcu kogoś, kto resztki mego serca znajdzie i sklei.