a więc tak to jest, gdy spotyka się śmierć.
nie wiem co mam ze sobą począć, jestem rozerwany na strzępy. to dość dziecinne, ale lubię ich smak.
wstyd mi za to, jaki jestem, co z nią zrobiłem. starałem się jak mogłem, uwierzcie. całe moje serce jej oddałem, ale oczywiście mój wrodzony idiotyzm wszystko zepsuł. najpiękniejsza dziewczyna mojego życia, tak po prostu odeszła. ale nie ma co rozpaczać, z mojej winy, byłem okropny, to teraz mam.
krzyk.
tylko wymagałem, krytykowałem. ale naprawdę kochałem. kocham. i będę czekał, naiwnie sądząc że będzie jak wcześniej. zmieniłbym tysiące rzeczy na świecie tylko dla niej, nie potrafiąc zadbać o podstawowe jej potrzeby. bliskości, ciepła, miłości.
sam tego potrzebuję, te pierdolone stany lękowe mnie zniszczą, chcę się przytulić i szepnąć że wszystko będzie dobrze
będzie dobrze
będzie dob
będzie