Za oknem tyle wrażeń, siedzę nawiedzony ciszą
Zamyślony jak błazen, a drzewa się kołyszą
Rytmicznie i w takt, nikogo nie ma na widoku
Godziny brzmią tak samo, przynajmniej mam spokój
Są tacy, którym przyszło dzielić własne życię
Wiem, że jestem zawistną szmatą, ciągle to słyszę
I nie ma tu osoby która podałaby mi rękę
Czasami mi się zdaje, że pęknę ze smutku
Pomalutku pamiętnik zbiera tony kartek
Wasze są pełne słów, a te puste, nic nie warte
Bo co tu wspominać, samotnie rok po roku
Wiem, muszę się trzymać, przynajmniej mam spokój
I nie przeginać, wiesz, tylko zajrzeć w głąb głowy
Pełna przemyśleń ślina, ja ciągle jestem gotowy
Opowiadać o tym co mocno szczypie moje serce
Każdego ranka w zsypie zmarnowanych dni jest więcej
Sprawdzasz na zegarku czy kończy się już tydzień?
Widzisz, nie mam ciśnienia chociaż troszkę się wstydzę
Tego, że wieczorem słońcu dotrzymuję kroku
W sumie wstaję skoro świt, i przynajmniej mam spokój
Nikogo nie obwiniam, to jak efekt motyla
Na mój cały mały świat wpływ miała tylko krótka chwila
Siła co tkwi w milczeniu, stały progress w skillach
Akceptacji tej pętli co już wielu z was zabiła
Programując te tryby, kolejny mądry temat
Często gadam o niczym gdy do kogo mówić nie ma
A ze słow wypełza ściema, ja nie widzę tego wzroku
Więc odpada dylemat, i przynajmniej mam spokój
Inni zdjęcia: Ja nacka89cwaĆwiczę Jogę bluebird11One unseeme... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24