papieros szczęścia ostatni z pudełka, wypala mi płuca jak nigdy jeszcze żaden szęście, boże daj szczęście. na sen biore jedną urojoną tabletkę, która w śnie mówi przez niego kocham cię najmocniej na świecie. wszystko mam jeszcze bardziej chude, w głowie mi się miesza. idę lasem i ktoś mnie śledzi i widzę go, naprawde go widzę i uciekam. tato mówi jeśli sama zapłacisz to idź do psychologa. tak bardzo (nie)szczęście...
przy drzewie tam koło ciebie usiąde wypale papierosa. zamkne oczy, policze fiołki albo lilijki i zasnę, obudzę się. bez duszy. albo z duszą gdzieś daleko stamtąd.
ucieknę.